Pascha, czyli przejście
Od niepamiętnych czasów znana jest tradycja wiosennego świętowania. Dla naszych przodków była związana z niewytłumaczalnym przebudzeniem przyrody. Wszystkie starożytne ludy pasterskie i rolnicze obchodziły to święto składając ofiary. Początek wiosny był w umysłach przodków związany z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania. Uważali oni za cud, że nagie dotychczas pola nagle pokrywały się zielenią.
Ok. 3 tys. lat p.n.e. w Babilonie i Asyrii oddawano cześć bogowi wegetacji i urodzaju – Tammuzowi, którego bogini płodności przyrody, Isztar, dzięki życiodajnej wodzie ożywiła, dając początek wiośnie.
Egipski Ozyrys – bóg życia, zmian zachodzących w naturze, został zamordowany przez brata i pocięty na 15 kawałków. Dzięki wiernej małżonce Izydzie zmartwychwstał i został władcą niebios. W wierzeniach Egipcjan los Ozyrysa był losem ziarna – kiełkujące zboże wyrastało wprost z boskiego ciała.
W Fenicji i innych krajach Wschodu czczono Adonisa – bóstwo wegetacji. Ten kochanek Afrodyty – bogini miłości – zginął zabity w czasie łowów przez dzika. Kobiety fenickie i syryjskie wiosną najpierw opłakiwały śmierć Adonisa, potem cieszyły się z jego powrotu do świata żywych.
Dionizosa – boga wina i płodnych sił natury czcili starożytni Grecy. Rozszarpany i pożarty przez Tytanów został następnie wskrzeszony przez ojca, Zeusa, na prośbę ludzi.
Dionizje Wielkie – wiosenne święto ku czci Dionizosa było czasem wina i radości. Towarzyszące mu występy chórów męskich i chłopięcych dały też początek tragedii i komedii w teatrze greckim.
Historia męki i śmierci babilońskiego boga Marduka bardzo przypomina późniejsze dzieje Chrystusa. Marduk został w miesiącu nisan (marzec) poddany chłoście i stracony razem z dwoma zbrodniarzami. Podczas wiosennych świąt babilońskich (analogicznie do chrześcijańskich Świąt Wielkanocnych) odgrywano historię męczeństwa Marduka.
Żydowska Pascha (przejście) w VII w. p.n.e. była związana z wyjściem Izraelitów z Egiptu. Obchodzono ją w pierwszą pełnię wiosenną. Gdy zburzono Jerozolimę, święto Paschy związano z nadziejami przyjścia na świat zbawiciela, czyli Mesjasza. W większości wyznań chrześcijańskich przeniesiono Paschę na pierwszą niedzielę po pełni wiosennej. Traktuje się ją jako rocznicę zmartwychwstania Chrystusa.
Cykl świąt wiosennych poprzedzony jest u katolików postem i pokutą za grzechy. Wielki Post zaczyna się w Środę Popielcową. Jędrzej Kitowicz w „Opisie obyczajów za panowania Augusta III” tak ją opisywał: „W ten dzień w kościołach dawano ludowi Popielec, to jest przyklękającym ksiądz posypywał głowy popiołem z palmy w Kwietną Niedzielę upalowanym, przypominając ludowi, że kiedyś w proch się obróci. Nawet chorzy prosili o Popielec, aby im był dany w łóżku”. Wielki Tydzień rozpoczyna się w Niedzielę Palmową, zwaną w Polsce Kwietną lub Wierzbną, gdyż nasze palmy robi się z gałązek wierzby, bukszpanu, malin, porzeczek, suszonych traw, kwiatów i ziół. Dawniej wystawiano w Wielkim Tygodniu przedstawienia misteryjne o Męce Pańskiej. Ta tradycja przetrwała do dzisiaj w Kalwarii Zebrzydowskiej. Obok pobożnych zwyczajów Wielkiego Tygodnia Jędrzej Kitowicz opisuje też różne psoty: „W Piątek Wielki albo w Sobotę rano drużyna dworska przy małych dworach wieszała śledzia nad drogą na suchej wierzbie, karząc go niby za to, że przez sześć niedziel panował nad mięsem, morząc żołądki ludzkie słabym posiłkiem swoim”. Wylewano też żur „jak już dłużej niepotrzebny”, gdyż zbrzydł wszystkim jako postna potrawa.
Dawny post był bardzo surowy. Nie tylko nie jadano potraw mięsnych, ale unikano także mleka i masła. Jedzono więc tylko kaszę z olejem, kapustę z grochem, także wspomnianego śledzia oraz żur. Do dziś w wielu rejonach Polski mężczyźni nie piją alkoholu przez okres całego Wielkiego Postu.
Po tak długich wyrzeczeniach każdemu już ciekła ślinka do wielkanocnych smakołyków. Ale wcześniej trzeba w Wielką Sobotę przynieść z kościoła „święcone” (jaja, chleb, sól, kiełbasę). Dawniej nie można było zasiąść do świątecznego stołu, póki ksiądz osobiście nie pokropił pokarmów. Potem następuje dzielenie się jajkiem. Zgodnie z polską tradycją składamy sobie nawzajem życzenia. Ugotowane na twardo jajko – dawny symbol stworzenia, rodzenia, powrotu wiosny – trafiło do nas z Niemiec i prawdopodobnie znalazło się na wielkanocnym stole z powodu kościelnego zakazu spożywania jaj w Wielkim Poście.
Poniedziałek, drugi dzień świąt, jest nierozerwalnie związany ze śmigusem-dyngusem – żartobliwym zwyczajem polewania się wodą. Dawniej były to dwa różne obyczaje wielkanocne. Dyngus to datek (jaja, wędliny) od gospodyń dla chłopców chodzących po domach „po dyngusie”. Śmigus to natomiast uderzanie na szczęście rózgą wierzbową z baziami z Niedzieli Palmowej.
Tak o lanym poniedziałku pisał Jędrzej Kitowicz: „Oblewali się rozmaitym sposobem. Kochankowie dystyngowani, chcąc tę ceremonię odprawić na kochankach swoich bez ich przykrości, oblewali je lekko różaną lub inną pachnącą wodą po ręce, a najwięcej po gorsie, małą jakąś sikawką lub flaszeczką. A gdy się rozswawoliła kompania, lali jedni drugich wszelkimi naczyniami. Gonili się i oblewali od stóp do głów. Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, to już ta nieboga musiała pływać w wodzie między poduszkami i pierzynami jak między falami. Po ulicach zaś w miastach i wsiach młodzież obojga płci czatowała z sikawkami i garnkami na przechodzących. I nieraz chcąc dziewka oblać jakiegoś chłopca, albo chłopiec dziewczynę, oblał inną jaką osobę, czasem księdza, starca poważnego lub starą babę”.
Współczesny lany poniedziałek także jest obchodzony w sposób mało cywilizowany. W całym kraju hordy młodzieńców ścigają z pełnymi wiadrami wody swoje ofiary. Zupełnie nie do przyjęcia są sytuacje, gdy kubły wody są wylewane na pędzące samochody. Wszystkim bardziej wyszedłby na zdrowie opisany przez Jędrzeja Kitowicza obyczaj delikatnego skrapiania się wodą różaną.
Tekst ukazał się po raz pierwszy w numerze 6 Prasowej Wszechnicy Kultury „Gazety Rolniczej” z roku 1996. Powyższa wersja tekstu zawiera poprawki.
Zbyszek
Rutkowski
– mierzący
193 cm wzrostu nauczyciel dyplomowany języka polskiego i języka rosyjskiego
Liceum Plastycznego im. Wojciecha Kossaka w Łomży.
Dziękujemy Autorowi za zgodę na publikację.
Publikowane teksty są własnością Autorów.
Wszelkie prawa do tekstów są zastrzeżone, a rozpowszechnianie ich - w całości lub we fragmentach - bez wiedzy i zgody Autorów jest zabronione.