niedziela, 2 listopada 2014

Stanisław Kruszewski



Urodziłem się w ciekawych czasach, a że trafiło na Zambrów, to czysty przypadek.
Zresztą skąd mógłbym przypuszczać, że w życiu będę miał tyle pasji, a ta największa — pisanie poezji — będzie trwać po dzień dzisiejszy. Miło mi przedstawić Państwu kilka wierszy. Mam nadzieję, że odnajdziecie w nich trochę siebie...



w małym miasteczku

jeszcze szarówka — wieczór stąpa
po rozrzuconych wkoło liściach
jutro ktoś pewnie je posprząta
jesień na spacer ze mną wyszła

lwy pozostały na fontannie
i nasze echo — czy je słyszysz
brzmi identycznie tak jak dawniej
choć dzisiaj słowa giną w ciszy

drewniany mostek w Księżym Lasku
ciut dalej łąka trochę nieba
piersi szukałem po omacku
czy je znalazłem — zmieńmy temat

liczyłem kocie łby po drodze
zostały tylko we wspomnieniach
znowu po liściach sobie chodzę
jest park fontanna
... ciebie nie ma

——————————————————————————
jak trudno siebie jest zapomnieć

została kropla pod powieką
i dreszcz uczucia jakże żywy
rozlane mleko jeśli mleko
może niektórych trochę dziwić

został niedosyt cień spełnienia
karykatura niedomówień
przyzwyczajenie — było — nie ma
i kociej łapy choć na próbę

błyszczących oczu kwiatów w oknie
dzień dobry uleciało w przestrzeń
jak trudno siebie jest zapomnieć
kiedy pamiętać też się nie chce

———————————————————————————
chcę zapamiętać

zamiast myśli niech błądzą wargi
i sen wyjmij spod ciężkich powiek
zapomnieniem miła mnie karmisz
nakarm wierszem słowo po słowie

nasyć bólem gdy czuję jeszcze
szczęścia nie skąp — niewiele było
a dreszcz który ciągle jest dreszczem
okryj ciepłem — też się wyśniło

w garści przynieś niech raz zapłonie
przecież wcale nie musi być święta
stań na palcach
sięgnijmy do niej
właśnie w takiej chcę ciebie pamiętać

————————————————————————————

***

Pozwól mi sobą się nacieszyć
o świcie kiedy jeszcze słońce
na naszą stronę się nie spieszy
noc już amarant z różem wiąże

cienie wychodzą z drzew zielenią
i przeciągają się o wschodzie
w kropelkach rosy sny pięknieją
nimi się cieszyć mogę co dzień

chowam je zawsze w bujnej trawie
w białym obłoku mgły porannej
sny razem z tobą cieszą nawet
gdy lewą nogą z łóżka wstaję

pozwól mi sobą się nacieszyć
sen o jesieni razem wyśnić
już teraz zdaje się piękniejszy
a łączy w jedną nasze myśli

——————————————————————————————

***

Przychodzisz zwykle przed wieczorem
gdy słońce chowa się za lasem
w różowo — fioletowej toni
mgła ściele się po łąkach płaszczem

gęściejszej z każdą chwilą bieli
jak panna wodna która z rosą
budzi się wiosną pośród trzmielin
krocząc dostojnie chociaż boso

w długiej koszuli po kolana
poprzetykanej konwaliami
jakby cudowny zapach maja
nie tylko w słońcu zapisany

na sen którego nie zapomnę
na myśli głodne niewyspane
przychodzisz zwykle przed wieczorem
na noc tęsknotą pozostajesz


Stanisław Kruszewski



Dziękujemy Autorowi za zgodę na publikację.

Publikowane teksty są własnością Autorów. 
Wszelkie prawa do tekstów są zastrzeżone, a rozpowszechnianie ich – w całości lub we fragmentach – bez wiedzy i zgody Autorów jest zabronione.