piątek, 24 listopada 2017

Piotr Mrozowski

Vale – czyli żegnaj

Żegnaj mi, piękna, z głazu uciosana,
spowita chmurami, śniegiem pokryta,
żegnaj, coś duszę na mękę wydała,
żegnaj, coś naga, a myślisz, żeś skryta.

Nie jestem godzien, by być kroplą wody,
a Ty skałą, w której wydrążę drogę,
Ty dalej lekceważ mnie, według mody,
bo przecież ja wszystko wytrzymać mogę.

Żegnaj mi, piękna, już puszczam Twą rączkę,
którą tylko w snach ucałowałem,
w dowód przyjaźni zachowaj obrączkę,
tą niewidzialną, której Ci nie dałem.

Żegnaj mi piękna –  to ostatnie słowa:
czas leczy rany, zacznę żyć od nowa.

vale – łac. żegnaj




1997
Już pora staruszku –
pójść w zapomnienie
nie zmienisz kształtu
raz przeżytych dni
załóż płaszcz wspomnień
i nim nocy cienie
obudzą się
zatrzaśnij drzwi

Kiedyś ocenią cię,
lepiej lub gorzej
z czasem zamkną w tabelach dat
i w statystykach będziesz przewodził
a może?
zagubisz się
w tłoku setek lat

14.01.1998



Somnium 
Sen jeden wie tylko
czy prawdą by było
to co się nam o świtaniu
w duszy majaczyło

w pokojach jasnych
i mrokiem odzianych
na ulicach znanych
choć niepamiętanych
te wszystkie zdarzenia
akty dziwnie rozegrane
czemu jedne snem tylko
a inne dzieją się same
bez wiedzy, zgody
w wątłej rzeczywistości
a może tylko we śnie
kolejnym – upojnym
śnie wieczności

12.09.1999
somnium – łac. sen, widzenie



Pater Noster
Ojcze
Czy to prawdziwe miłowanie?
Co dzień otwieram dla niej
wrota swej duszy
na oścież
biegam ku niej
po mostach światła
radośnie
ja, zły i mroczny
wystając w przedsionkach świątyń
biję się
w niegodne oddechu piersi
i śpiewam,
śpiewam pragnieniem.

Pater Noster – łac. Ojcze nasz



***
Najważniejsze to,
że jesteś
w tym zamęcie świata
Jedyna
zielenią w moich oczach
odbita
w dłoniach zatrzymana
w szepcie zwierzeń odkryta
w słodkich pocałunkach
po stokroć
zapamiętana.



Ty będziesz…
Ty będziesz duszą
mojej duszy
najgłębszą
jej śpiewem
rozpostartymi nad horyzontem
skrzydłami
będziesz
wiosny zapachem
modlitwą szczerą
nadzieją
co tak pulsuje
między nami



***
Są takie chwile, że wszystko
krzyczy we mnie
wyje – złym echem
topielczej studni
tętni uparcie
jak życie
co nie chciało być zjedzone
i wtedy boję się
mówić
myśleć nawet
by przekleństwami
nie skarżyć się
na niesprawiedliwość
świata

luty 2000




Do Nieznajomej
Kimkolwiek jesteś
zapomnij
w spokoju
bom tylko nędznym przechodniem
niespełnionych dni
jeśli nie jutro
to pojutrze
świat zalśni na nowo
i znajdziesz swe lustro
uwierz mi



***
Jutro wrócisz z tej podróży
staniesz w progu odmieniona
znów tak obcą
choć tak swoją
będę tulił w me ramiona
i znów mosty nam budować
kręte drabki
rzucać z dachów
by się spotkać tu dla siebie
by zatonąć
w morzu kwiatów
Wtedy powiesz, że wyjeżdżasz
jutro rano- tak niestety
a łudziłem się
żeś moją
już na zawsze
już na wieki.

 

 

 


Piotr Mrozowski

Urodzony w 1980 roku. W Zambrowie przeżył 34 lata swojego życia. Absolwent Zespołu Szkół Agroprzedsiębiorczości w Zambrowie,  współtwórca i aktor Kabaretu Niezależne Stowarzyszenie Ludzi Wyluzowanych działającego w/w szkole w latach 1996–1999, przez kilka lat animator muzyczny Ruchu Światło Życie działającego przy Parafii Trójcy Przenajświętszej w Zambrowie. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Funkcjonariusz Policji. Prywatnie ojciec trójki dzieci. Zapalony „pożeracz” książek. Debiutował w tomiku „Poeta to każdy z nas” (1997 r.) oraz w Poczcie Literackiej Radia Białystok (1998 r.).



Dziękujemy Autorowi za zgodę na publikację.


Publikowane teksty są własnością Autorów. Wszelkie prawa do tekstów są zastrzeżone, a rozpowszechnianie ich – w całości lub we fragmentach – bez wiedzy i zgody Autorów jest zabronione.